Czy można nie płacić długu w banku? TAK! Poznaj historię..
Czy można nie płacić długu w banku? TAK! Poznaj historię umorzenia długu w banku. Anna W. Warszawa.
„Jeszcze jak byłam młoda poprzysięgłam sobie: nigdy nie wezmę kredytu. Moja filozofia była stosunkowo prosta: jeżeli mnie na coś nie stać, będę oszczędzać dopóki nie uzbieram odpowiedniej kwoty pieniędzy. Patrzyłam z góry na wszystkich, którzy borykali się z kredytami, odsetkami, długami, pożyczkami etc. Czułam się od nich lepsza, bo w porównaniu do nich żyłam za swoje – tylko i wyłącznie za to, co sobie zarobiłam. Kto by przypuszczał, że moje życie tak się skomplikuje, iż zmuszona będę pójść do banku i niemal błagać o jakiekolwiek pieniądze… Jak do tego doszło?
Filozofia: nie żyję na kredyt sprawdzała się niemal przez całe moje życie. Mając 25 lat poznałam fajnego chłopaka, zakochaliśmy się w sobie i dość szybko wzięliśmy ślub. Z mieszkaniem się nam upiekło, bowiem dostaliśmy całkiem fajnie urządzone M4 od naszych rodziców. Jednym słowem – sielanka. Mój mąż, podobnie jak ja, wyznawał te same wartości. Kredyt to największe zło, należy go unikać. Tak miło i przyjemnie żyło się nam przez około trzy lata. Potem stało się coś, o czym wolałabym zapomnieć.
Pewnego deszczowego dnia mój ukochany miał wypadek. Samochód, którym jechał zderzył się z ciężarówką. Mimo licznych, bardzo ciężkich obrażeń – przeżył. Niestety – jego stan nie był najlepszy. Jego stan można było określić jednym słowem „warzywo”. Jakkolwiek strasznie to nie brzmi, tak właśnie było. Aby doszedł do siebie potrzebne były liczne operacje. Niestety – każda z nich kosztowała i to niemałą sumę pieniędzy. O ile kilka – kilkanaście tysięcy nie było dla mnie czymś nadzwyczajnym, o tyle kilkaset stanowiło pewien problem. Zwróciłam się z prośbą o pomoc do rodziny. Nie mogę narzekać – zachowali się świetnie.
Poratowali mnie, jak mogli. Niestety, pieniędzy ciągle było za mało. Cóż było robić. Moja filozofia poszła w odstawkę – musiałam ratować męża. Zaciągnęłam niemały (na kilkaset tysięcy złotych) kredyt w jednym z banków. Chociaż dług był niemały, pieniądze te były mi bardzo potrzebne. 8 godzin w pracy, 8 godzin w szpitalu, jakiś posiłek i chwila snu. Moje życie stało się koszmarem. Nawet nie wiem kiedy straciłam zatrudnienie. Mąż powoli dochodził do siebie – rehabilitacje dawały efekty. Niestety, ja nie miałam za co spłacać kolejnych rat.
Początkowo wszystko szło w miarę dobrze. Ukochany dochodził do siebie w domu, ja spłacałam raty z tego, co zostało mi z zaciągniętego kredytu. Niestety – pieniędzy zabrakło. Ukochany nie mógł pracować, ja musiałam się nim zajmować, a rodzina wyraźnie dała nam do zrozumienia, że więcej nie ma. Dług rósł i rósł bo ciągle odwlekałam raty. Gdy już byłam na skraju wyczerpania nerwowego, rodzicielka poradziła mi skontaktować się z firmą Conectum Finanse. Sama dostała na nich namiary od bliskich znajomych. Nie miałam nic do stracenia. Zadzwoniłam i opowiedziałam konsultantce o tym, jakie mam problemy z bankiem. Spodziewałam się raczej, że dyskretnie odmówią mi udzielenia pożyczki… Miło się zaskoczyłam!
Conectum Finanse udzielił mi pożyczki, dzięki czemu mój dług w banku został umorzony. Zastawiając nieruchomość wyszłam na prostą – nie straciłam dachu nad głową, mój mąż wrócił całkowicie do siebie, odzyskałam pracę, a do tego wizja komornika przestała spędzać mi sen z powiek. Gdyby nie Conectum pewnie musielibyśmy się wyprowadzić i sprzedać mieszkanie. Nasze życie po wielu miesiącach koszmaru w końcu wróciło do normalności.”